You are currently viewing Motywująca do wytrwania w ćwiczeniach opowieść o życiu i dziedzictwie Chen Taiji Quan oraz Hunyuan Qigong, mistrza Feng Zhiqianga

Motywująca do wytrwania w ćwiczeniach opowieść o życiu i dziedzictwie Chen Taiji Quan oraz Hunyuan Qigong, mistrza Feng Zhiqianga

„Mądry artysta sztuk walki nie powinien ograniczać się tylko do jednego stylu. Powinien być tyglem całej bogatej spuścizny sztuk walki.”

(Głębokim przekazem zawartym w tych słowach, Hu Yaozhen, pierwszy z dwóch znamiennych nauczycieli Feng Zhiqianga, na starcie ukierunkował jego rozwój, pozwalając wykraczać mu ponad ciasnotę podążania za tradycjami, wzorcami i ograniczeniami stylowymi. Uwolnił jego umysł i zachęcił do szukania własnej drogi, nawet w tradycji, tej czy innej, i ponad nimi.

Większość nauczycieli, w sztukach walki, szczególnie chińskich, oraz w innych dziedzinach, nie potrafi mieć takiego wysokiego poglądu. Zamiast tego, „ustawowo” wymagają „lojalności”, a tak naprawdę przywiązania ucznia do siebie, swojej ścieżki, stylu, sposobu myślenia, do swoich zalet oraz do swoich błędów i ograniczeń, których oczywiście nie potrafią rozpoznać.

Prawdziwa lojalność i szacunek wynika nie z zasad, a z wolności. Wtedy płynie z serca i jest „1008” razy silniejsza niż te zwyczajowe, normatywne)   

Biografia ta bazuje na biografii Feng Zhiqianga (1928-2012), napisanej przez Pan Houchenga. W 2001 roku została przetłumaczona z chińskiego, edytowana i uzupełniona przez Chen Zhonghua.  Zarówno Pan Houcheng oraz Chen Zhonghua są bliskimi uczniami Feng Zhiqianga.  

Zaznajamianie się z biografiami, opowieściami o życiu adeptów dowolnej dziedziny, poza wartością informacyjną, ma wartość nawet cenniejszą, bo rozbudza ogień motywacji. Taka już część ludzkiej natury, dążenia do wygody, że, gdy się o niego nie dba, to wygasa.

Gdy z uważnością czytasz biografię, to Twój Shen, ‘duch’, świadomość ma szansę połączyć się z Shenem, ‘duchem’ osób, których ona dotyczy. Zresztą nawet podświadomie szukamy kontaktu, czy na żywo, lub jakiegokolwiek, z tym i z tymi, którzy uosabiają, to jak myślimy, do czego dąży nasz umysł, serce, wewnętrzne silne pragnienie. Na przykład jeden z moich wykładowców psychologii z czasów studiów jest aktywnym demistyfikatorem wszelkich nie-racjonalizmów, oszustw, nadużyć, szczególnie w obrębie samej psychologii, psychoterapii, badań naukowych. Nie jest dziwne, że jego Shen, ‘duch’, świadomość szukała kontaktu z Jamesem Randim (1928-2020), słynnym sceptykiem, kanad-ameryk. iluzjonistą i przeciwnikiem pseudonauki. Dziedzina nie ważna, Shen zawsze dąży do odszukania podobnych źródeł, go wspierających.

Gdy niemożliwy, choćby na dany moment, jest kontakt bezpośredni, to fajnie, że pozostają relacje tych, którzy go mieli. Zatapiając się w nich, już teraz przyciągamy przyszłe zdarzenia i bezpośrednie możliwości. Świadomość nie ma granic, więc przy udziale chęci, uważności i otwartego serca, zawsze, prędzej lub później przychodzi moment cennego kontaktu bezpośredniego. W tej lub innej formie. Czasem nawet zaskakująco szczęśliwy i wspaniały. Trzeba tylko ponawiać rozpalanie ognia i podążać przed siebie, wytrwale, w cierpliwości, ale też na luzie i z uśmiechem. Akceptując to, co jest, co się na dany moment ma.  

Po to ta biografia.

😊

 

Pisana była przez bliskich uczniów Feng Zhiqianga, to wiadomo, że zawiera ton superlatyw i dużego szacunku, do kogoś, komu wiele zawdzięczają. Oponenci, jeśli tacy byli, mogli by dane wydarzenia widzieć z innego punktu – też norma natury ludzkiej, ale w tej opowieści głosu nie mają. Zresztą nie jest on tutaj potrzebny.

Życzę miłej lektury, wzbudzającej ogień motywacji do Qigongu, Taijiquan, innych sztuk walki, a przez analogię, to dowolnych innych dziedzin. 

*          *          *

Tytuł oryginału:

A NEW STANDARD FOR TAIJIQUAN – THE LEGENDARY STORY OF FENG ZHIQIANG

 

Wprowadzenie

Feng Zhiqiang jest najwyższym przykładem Taiji.

Jest paradoksem i harmonią przeciwieństw.

Z jednej strony jest najbardziej zwyczajnym emerytem, starym człowiekiem, a równocześnie najbardziej przerażającym legendarnym mistrzem. Jak na rok 2001, kiedy pisane są te słowa jest naszym jedynym połączeniem do czasów „pięści i mieczy”, legend i herosów, oraz do czasów poświęcenia i gorzkiej walki o przeżycie.

Dziś, cieszy się sławą znanego współczesnego artysty chińskich sztuk walk. Jest wielkim mistrzem Chen Taijiquan, należącym do 18-nastego pokolenia spadkobierców tego stylu oraz twórcą sytemu Chen Shi Xinyi Hunyuan Taijiquan. Jest członkiem wykonawczym China Martial Art Association, wiceprzewodniczącym Beijing Municipal Martial Arts Association, prezydentem Beijing Chen Style Taijiquan Research Association oraz prezydentem Zhiqiang Martial Arts Academy. Jest również honorowym przewodniczącym, doradcą i głównym nauczycielem wielu organizacji sztuk walki zarówno w Chinach jak i zagranicą.

Tongzigong

Wczesny trening

Feng Zhiqiang urodził się w 1928 roku w swoim rodzinnym domu w Hrabstwie Sulu, prowincja Hebei. Rodzina Feng znana była w Hrabstwie Sulu ze swych tradycji sztuk walki.

Pradziadek Feng Laomei był „Wuju” (odpowiednik magistra w sztukach walki) w późnej dysnastii Qing (ostatniej dynastii Chin). Był ekspertem posługiwania się pałaszem, ekspertem łucznictwa i jazy konnej. Miał wysokie umiejętności sztuk walki i niezwykle silne ramiona. Ojciec Feng Zhiqianga nie praktykował sztuk walki, ale jego wujek był dobry w stylu Shaolin.

Pod wpływem lokalnej kultury i tradycji rodzinnych, Feng Zhiqiang już od wczesnego dzieciństwa rozwinął silne zainteresowanie sztukami walki. Gdy tylko widział jak ćwiczy jego pradziadek, to od razu go imitował. Uwielbiał również słuchać opowieści o sztukach walki swego wuja. Wraz ze śmiercią Feng Laomei status jego rodziny upadł. Feng miał wtedy 8 lat. Jednak mimo śmierci dziadka zainteresowanie sztukami walki u młodego Fenga tylko wzrosło. Poprosił wtedy, by mógł studiować i praktykować sztuki walki.

Wuj pozwolił mu uczyć się shaolińskiego Tongzigongu[1], Zhuanggongu[2] i Damo Yijinjingu[3] oraz innych form.  

W ten sposób rozpoczął trening sztuk walki. Jego wuj stał się mistrzem wprowadzającym go w ten świat. Młody Feng Zhiqiang był urodzony do sztuk walk. Miał naturalny talent oraz potrzebne fizyczne i intelektualne predyspozycje do tych dziedzin. Mimo, że jego dziadek nie przekazał mu żadnej ze sztuk, to dał mu w genach siłę fizyczną.  

W ciągu czterech lat treningu położył solidny fundament pod dalszy rozwój w sztukach walki. Czynił postępy z prędkością światła. W tak młodym wieku był w stanie podnosić kamienie o wadze 400 jin (około 180 kg). Mógł za jednym razem przenieść taki ciężki kamień na odległość jednego yarda (około 1 metra). W sztukach walki taką siłę określano jako „zadziwiająca siła, która zabija cztery wrota”. Nawet jego wuj był pod wrażeniem.

Feng Zhiqiang był złośliwym chłopcem. Był rywalizujący i śmiały, miał też poczucie sprawiedliwości. Kiedykolwiek była jakaś walka z lokalnymi łobuzami, on zawsze brał w niej udział. Ponieważ miał ponad normalnie dużą głowę i ogromne oczy, to miał ksywkę: „Wielkooki tygrys”. Był znany w promieniu wielu mil. Dzieciaki uważały go za swego „króla”, a łobuzy unikały go jak plagi. W rezultacie jego rodzice często otrzymywali wiele skarg na swego syna.

Gdy miał 12 lat rodzice posłali go poza Pekin, aby trzymać go z dala od kłopotów. Został praktykantem w fabryce samochodów. Rodzice próbowali nakierować go na umiejętności, które pomogą mu zarabiać na życie, ale faktycznie nakierowali go na karierę w sztukach walki. 


[1] (童子功) jest formą ćwiczeń qigong kładącą nacisk na gibkość. Ta forma sztuki jest częścią programu nauczania Shaolin Gong Fu. Bardzo rzadko można znaleźć mistrzów, jednak jest to jedna z podstaw, której uczy się w świątyni Shaolin i to bardzo wcześnie. Tongzigong musi być ćwiczony regularnie, zanim ciało dojrzeje, aby umiejętność ta osiągnęła najwyższy poziom. Często nazywany jest ‘Dziecięcą Umiejętnością’. Umiejętność ta staje się trudniejsza do opanowania, gdy kości są już ustawione.

 

[2] (站樁/, lit. ‘stojąc [jak] słup’) jest metodą treningową często praktykowaną przez studentów neijia (wewnętrznego gong fu), takich jak , Xing Yi Quan, Bagua Zhang i Taiji Quan. Zhan Zhuang jest czasami tłumaczone jako ‘Stojący Qigong’, ‘Stojąc jak Drzewo’, ‘Stojąc na Słupie’, Stojąc na Palu’ lub ‘Stojąc na Pylonie’. Powszechnie nazywany jest formą Qigong, pomimo różnic w orientacji Zhan zhuang w stosunku do innych metod Qigong.

 

[3] (chiński uproszczony: 易筋; chiński tradycyjny: 易筋經; pinyin: Yìjīnjīng; lit. ‘Klasyka zmiany mięśni/ścięgien’ jest podręcznikiem zawierającym serię ćwiczeń, skoordynowanych z oddychaniem. W języku chińskim yi oznacza “zmianę”, jin – “ścięgna i mięśnie”, a jing – “metody”. Podczas gdy niektórzy uważają te ćwiczenia za formę Qigong, jest to stosunkowo intensywna forma ćwiczeń, która ma na celu wzmocnienie mięśni i ścięgien, a tym samym wykształcenie siły i elastyczności, szybkości i wytrzymałości, równowagi i koordynacji ciała. Ćwiczenia te są kluczowym elementem fizycznego treningu stosowanego w Shaolin.

 .

Hu Yaozhen

Xinyi wskazuje drogę

W tamtym czasie w Pekinie mieszkało dwóch słynnych ludzi, artystów sztuk walk. Oboje byli doskonałymi reprezentantami wewnętrznych sztuk walk (neijia). Jednym z nich był Wielki Mistrz Hu Yaozhen (1879-1973), który przybył z prowincji Shanxi i był znany ze swojej praktyki i połaczenia Daoizmu, sztuk walki i tradycyjnej medycyny chińskiej. Nazywano go „Jeden palec, zwyciężający świat”[4] .


[4] Mówiono, że jego siła była tak ogromna, że nie musiał nawet dotykać swoich przeciwników. Potrafił pokonać napastnika tylko za pomocą swojej Qi, ukierunkowanej i wystrzelonej z palca wskazującego.

Drugą znana osobistość pochodziła z Chenjiangu w prowincji Henan. Był to Wielki Mistrz Chen Fake, 17 pokolenie wielkich mistrzów Taiji stylu Chen. Był znany jako „Niemający sobie równych”. Krążyło wiele barwnych legend o zdolnościach zarówno Hu Yaouzhena oraz Chen Fake’a.

Dla każdego młodzieńca w Pekinie było życiowym marzeniem zostać uczniem, któregoś z tych dwóch wielkich mistrzów.

Oczywiście, Feng Zhiqiang o wszystkim tym słyszał i chciał spotkać się z tymi mistrzami. Musiał jednak to odłożyć na bok, bo nie zachodziły warunki, które mogłyby mu umożliwić ich poznanie. Musiałby być ktoś, kto zgodnie z tradycją przedstawiłby go któremuś z nich. Łutem szczęścia, pewnego dnia usłyszał, że jeden z jego braci w sztukach walki pochodzi z tego samego miasta, co mistrz Hu Yaozhen. Poprosił go więc o przedstawienie.

Podczas ich pierwszego spotkania Feng był raczej rozczarowany, gdyż mistrz Hu nie był taki jakiego by się spodziewał. Nie różnił się niczym od przeciętnego człowieka. Nie był ani większy, a tak naprawdę, to wyglądał trochę zniewieściale. Jego palce były chude i miękkie, twarz wyrażała pełnie uprzejmości i ciągle się lekko uśmiechał. To sprawiło, że powątpiewał w jego zdolności.

Po tym jak mistrz Hu usłyszał przedstawienie doświadczenia Fenga oraz jego pytania, uśmiechnął się i odparł:

„Zdaje się, że jesteś dobrym artystą sztuk walki, ale ten rodzaj treningu zawiedzie Cię donikąd”.

Feng nie mógł zrozumieć tych słów i rzekł:

„Uczyłem się Shaolinu od dziecka, bardzo intensywnie praktykowałem Tongbei, potrafię dźwigać ciężkie głazy oraz rozłupywać cegły i kamienie. Jak możesz więc mówić, że to nie działa?”

Mistrz Hu spoważniał i odpowiedział:

„Chińskie sztuki walki obejmują olbrzymi repertuar wiedzy. Nie zawężają się tylko do brutalnej siły. Sposób w jaki ćwiczysz wyniszcza Twoje ciało. Niszczy fizyczne ciało, które przekazali Ci Twoi rodzice”.

Feng nigdy nie słyszał takich słów: „Destrukcja?”. Słyszał tylko, że prawdziwe kung fu pochodzi z prawdziwie ciężkiego treningu.

Mistrz Hu wiedział, że na ten czas trudno było Fengowi to wszystko zrozumieć. Poprosił więc, aby go uderzył. Oczywiście Feng odparł, że jako student nie śmie tego zrobić. Jednak Hu nalegał: „Pozwalam Ci uderzyć mnie, gdzie tylko chcesz”.

Feng użył 30% swej siły i uderzył dwukrotnie. Hu nalegał, by uderzał mocniej. Feng pomyślał: „No dobrze, sam o to prosi”. Powiedział: „Dobrze, tylko proszę nie myśl, że nie mam szacunku dla starszych”.

Przy trzecim uderzeniu użył całej swej mocy. Wypuścił technikę „armata do nieba”. To był szybki cios o pełnej mocy. Jednak, gdy pięść wylądowała na ciele mistrza Hu, to poczuł, jakby uderzył w bawełnę i zadziwił się. Poczuł wtedy ogromną siłę, która odrzuciła go w tył. Odrzuciło go na 3 metry na ścianę. Po wywróceniu się widział gwiazdy i zalał go zimny pot. Gdy wstał, to zdał sobie sprawę, że nie został zraniony. Spojrzał na mistrza Hu, który stał ciągle w tym samym miejscu, jakby nigdy nie został uderzony. Podświadomie pomyślał, że walną w ścianę Qi. Nie spostrzegł, żadnego ruchu ze strony Hu. Był totalnie zakłopotany.

Gdy tak rozmyślał , mistrz Hu powiedział:

„Teraz moja kolej”.

Feng pomyślał: „Dobrze, gdy cię uderzyłem, to w ogóle nie byłem przygotowany do obrony, ale teraz jestem gotów”.

Więc zebrał w sobie całą siłę swych 12 lat treningów. Myślał, że stoi tak mocno i stabilnie jak górska skała.       

Spostrzegł, że Hu idzie w jego stronę i wyciąga przed siebie palec. Obserwował go uważnie. Gdy tylko zbierał się w sobie, by z całą mocą odeprzeć atak, to poczuł, że ogarnia go dziwne odczucie. Nie wiedział, co to jest, ale nagle potężna siła wydobyła się z koniuszka palca mistrza Hu. Poczuł szok w ciele, jakby był porażony prądem. Odrzuciło go i upadł na plecy. Znów wylądował na tej samej ścianie z tyło co wcześniej.

Rzekł: „Co to za kung fu?”

Mistrz Hu uśmiechnął się: „To się nazywa wewnętrzny Qigong, a sama technika ‘Qi zebrana w jedną kulę, docierająca w jeden punkt”.

Wtedy Feng uświadomił sobie, co już słyszał wcześniej o mistrzu Hu: „Pojedynczy palec zwyciężający świat”, a czego wcześniej nie rozumiał. „Tak więc, to jest realne!”, pomyślał. Poczuł, że zobaczył prawdziwą sztukę walki, a sztuka walki, której poszukiwał całe życie stała właśnie tuż prze nim. Ten człowiek, mistrz Hu, był tym od kogo pragnął się uczyć. Ukląkł. Od tego momentu mistrz Hu Yaozhen został trzecim już mistrzem Feng Zhiqianga. 

Mistrz Feng uczył się od Wielkiego Mistrza Hu Yaozhena wewnętrznego Qi Gong i Xinyi Quan Sześciu Harmonii. Zgłębiał sposoby zbierania Qi, odżywiania Qi, trenowania Qi i trenowania intencji-umysłu.  Poczynając od postawy santi do dantian, zgłębiał ‘Cztery Kończyny’, ‘Pięć Elementów’ i ‘Sześć Harmonii’. Praktykował: ‘Cztery Ręce’, ‘Dwanaście Kształtów’ i ‘Dwadzieścia Cztery Ręce’. Dzięki temu zaczął rozumieć znaczenie wewnętrznych sztuk walki.

Dzień w dzień, rok po roku poprzez swą ciężką pracę i swe wcześniejsze fundamenty, sztuka walki mistrza Feng gwałtownie wzrastała. Jego temperament również się poprawił. Stał się spokojniejszy i łagodniejszy. Został znanym adeptem w środowisku stylu Xinyi.

Chen Fake

Osadzanie się w Taiji

Po dwóch latach prowadzenia przez Hu Yaozhen, Xinyi neigong Feng Zhiqianga stał już na bardzo wysokim poziomie.

Nie tylko otworzył swe nieba (małe i duże krążenie niebiańskie) i dantiany (górny, środkowy i dolny), ale również osiągnął poziom przekształcania Qi w Shen (ducha). Otworzył również „Niebiańską Bramę” oraz zamkną „Ziemskie Drzwi”.

Kula Hunyuan Qi poruszała się po jego ciele zgodnie z jego wolą. Pięć łuków wewnątrz jego ciała dawała mu sprężystą siłę. Gdy podnosił duże ciężary, to zdawały mu się lekkie. Te dwa lata treningu przetransformowały go fundamentalnie. Gdy tylko mierzył się z innymi, to pierwszy dotyk przesądzał o wyniku rywalizacji.

W momencie, gdy zaczynał już doceniać swe szczęście z mistrzem Hu, Hu planował już dalszą przyszłość swego protegowanego. Mistrz Hu był kimś, kto osiągnął Dao. Zdawał sobie sprawę, że jego ulubiony uczeń nie tylko jest geniuszem sztuk walki, ale również posiada zdolność łączenia różnych styli w jedno i tworzenia nowego stylu.

Chiny dysponują olbrzymim repertuarem różnych sztuk walki. Każdy styl, to zaledwie kropla w oceanie. Poglądy każdego ze styli i ich ograniczenia stały na przeszkodzie rozwoju chińskich sztuk walk. Nie pasowały także do treningu indywidualnych artystów sztuk walki.

Mądry artysta sztuk walki nie powinien ograniczać się tylko do jednego stylu. Powinien być tyglem całej bogatej spuścizny sztuk walki.

Poprzez lata obserwacji mistrz Hu doszedł do wniosku, że styl Chen Taiji Chuan bazował na filozoficznej teorii yin i yang wraz ze specjalnymi metodami oddychania Qigong i traycyjną sztuką walki. 

Pozostałe style Taiji są pochodną stylu Chen. Zarówno styl Chen oraz Xinyi Quan należą do Neijia Quan (boksu wewnętrznego) a ich poglądy są zakorzenione w tym samym. Zdecydował się więc zarekomendować Feng Zhiqianga swemu dobremu przyjacielowi, wybitnemu przedstawicielowi Chen Taiji, mistrzowi Chen Fake (1887-1957).

Gdy Feng to usłyszał był bardzo szczęśliwy, lecz nie mógł tego zrozumieć. Miał szczęście być uczniem dwóch najbardziej znanych artystów sztuk walk tamtych czasów. Nie mógł tylko zrozumieć posunięcia mistrza Hu, polecenia mu uczenia się innego stylu, co było wbrew normalnym zasadom tamtych czasów.

Dlaczego?

Mistrz Hu go przejrzał. Wyjaśnił mu:

„Taiji i Xinyi są jednym i tym samym. Możesz uczyć się Chen Taijiquan od mistrza Chen Fake, a w tym samym czasie będę dalej uczył Cię Xinyi Neigong. To się nazywa podwójny tor, który będzie dla Ciebie bardzo korzystny. Musisz to cenić. Twa przyszłość jest nieograniczona.”

Następnie powiedział:

„Sztuki walki są bogatą spuścizną kultury chińskiej. To nie prywatne dziedzictwo jakiejś rodziny. Dopiero jak pozbędziemy się osobistych przywiązań do styli i rodzin; dopiero jak odkryjemy, co tak naprawdę jest istotne, będziemy zdolni podtrzymać dorobek chińskich sztuk walki

Te słowa mistrza Hu głęboko wpłynęły na całe jego życie. Dalsza kariera Feng Zhiqianga w sztukach walki była wzorowym przykładem nauczania mistrza Hu Yaozhena.   

Chen Fake głęboko uszanował decyzje swego dobrego przyjaciela, Hu Yaozhena o zarekomendowaniu mu do nauczania jego najlepszego ucznia. Był świadom, że to niezwykłe zdarzenie. Wiedział, że ten młody człowiek nie był zwyczajnym młodym człowiekiem. Tak więc, prawdziwie i z radością zaakceptował Feng Zhiqianga jako swego ucznia.

W ten właśnie sposób, czwartym mistrzem Feng Zhiqianga został Chen Fake. Kilka dekad później Feng Zhiqiang został sukcesorem Chen Fake’a, zachowując tradycje Chen Fake’a Chen Taijiquan i promując styl Chen dla świata. 

PODWÓJNY TRENING, PODWÓJNE OSIĄGNIĘCIE

Po tym jak rozpoczął podwójną naukę u obu mistrzów, Feng trenował nawet ciężej. W między czasie ukończył praktykę w warsztacie sprzętu elektrycznego i rozglądał się za pracą. Gdy tylko znalazł pracę w zawodzie, to treningi musiał rozpoczynać już o 4 rano, każdego dnia. Praktykował ‘gong fa’ oraz formy aż do 11 rano.

Każdego dnia ćwiczył po 7 godzin. Zaczynał od Xinyi, po czym przechodził do Taiji. Z ‘Sześciu Harmoni’ przechodził do ‘Rozwijania Jedwabiu’, z treningu wewnętrznego przechodził do treningu zewnętrznego, z ćwiczeń i kultywacji statycznej przechodził do ćwiczeń i kultywacji dynamicznej, z treningu w pojedynkę przechodził do treningu z partnerami, z postaw form, do pchających rąk. Ćwiczył Xinyi i Taiji w tym samym czasie. Statykę, dynamikę, wewnętrzne, zewnętrzne, wszystko w tym samym czasie. Podwójny tor, podwójne osiągnięcie.

W ciągu tych ośmiu lat, od 1950 do 1957, mistrz Chen Fake poprawiał formę Fenga osiem razy i poprzez te korekty Feng pojął esencję Taijiquan oraz prawdziwie oryginalne metody treningu. W tym samym czasie, przed mistrzem Hu Yaozhen, prezentował ustne nauki, które usłyszał od Chen Fake’a oraz ich własne zrozumienie. Mistrz Hu wyjaśniał mu następnie teorię sztuki walki. Teorię yin i yang. Teorię medycyny oraz teorię technik bojowych. To wszystko ułatwiło mu pogłębienie wglądu w sztukę walki. Znacząco różne, a w tym samym czasie takie same nauki obu mistrzów zakorzeniły się w nim i zmieszały w jego „tyglu”.  

W 1953 powołano do życia Pekińskie Stołeczne Stowarzyszenie Sztuki Walki (Beijing Capital Martial Art Society). Jego prezydentem oraz wiceprezydentem zostali, odpowiednio – mistrz Chen oraz mistrz Hu. Stowarzyszenie to łączyło w sobie zarówno praktykę oraz badania nad sztukami walki. Entuzjaści sztuk walk mogli tutaj otrzymać zarówno dobry trening oraz dobre rady i wyjaśnienia. Współćwiczący ‘bracia’ Feng Zhikianga odwiedzali stowarzyszenie raz na kilka dni, sam Feng był tam codziennie. Gdy tylko się tam zjawiał, dbał o codzienne obowiązki związane ze stowarzyszeniem dla swoich mistrzów. Kiedykolwiek któryś z mistrzów miał chwilę i ochotę na wyjaśnienia, to Feng prosił o nauki, korekty, wyjaśnienia. Łapał się każdej możliwości, by się uczyć.

W tym czasie polecono mu, by był sparingpartnerem dla Chen Zhaokui, syna Chen Fake’a. Stąd spędzał tam coraz więcej czasu, bo treningi przedłużały się do bardzo późna, nawet w nocy. Dało to Fengowi kolejną, dodatkową sposobność wysłuchiwania osobistych i prywatnych nauk Chen Fake’a.

Nie miało znaczenia, czy Chen Fake ‘wymieniał doświadczenia’ (grzecznościowy zwrot na testowanie się, mocowanie, walkę, sprawdzian umiejętności) z ludźmi z zewnątrz, czy z własnymi uczniami; zawsze był precyzyjny i „na serio”. Bracia Taiji Fenga bardzo chcieli uczyć się pchających rąk, ale obawiali się zranienia przez Chen Fake’a. Większość z nich skupiała swe wysiłki na szlifowaniu form. Feng Zhiqiang widział w tym następną bezcenną okazję nauki. Nawet, gdy sam też nie był w stanie znieść siłę Chen Fake’a, nigdy się nie poddawał. Czas mijał i stało się niepisaną zasadą, że jak tylko przychodziło do testowania technik, to wszyscy bracia z radością pozwalali Fengowi skorzystać z tej „szczęśliwej okazji”.

Gdy po upływie wielu lat mistrz Chen zestarzał się, to w przypadku, gdy jacyś odwiedzający trening wizytatorzy chcieli ‘wymienić doświadczenia’ (sprawdzić się), to Feng Zhiqiang stawał do ‘wymiany’ w imieniu Chen Fake’a. Ponieważ miał tak dużo możliwości o treningu, to jego kung fu gwałtownie wzrosło, a reputacja zaczęła się rozprzestrzeniać. Był powszechnie uważany za starszego ucznia Chen Fake’a.          

Chen Zhaokui, syn Chen Fake’a, w swym osobistym liście do pana Wan Wende z Szanghaju napisał w ten sposób:

„Mam starszego brata, nazywa się Feng Zhiqiang, jest niezwykle inteligentny i spośród nas wszystkich, jego kung fu jest najlepsze”.

Mając 30 lat, Feng Zhiqiang ucieleśniał już sobą sztukę wewnętrznych i zewnętrznych form Xinyi i Taiji. Jego reputacja jako jednego z najlepszych rozprzestrzeniła się do każdego zakątka pekińskiego świata sztuk walk.      

Feng Zhi Qiang, rzadkie zdjęcie wraz z: Lei Muni, Tian Xiuchen and Chen ZhaoKui

Filar rodziny

Mistrz Chen Fake zmarł w 1957 roku, co zrodziło poważny problem dla członków 18-tej generacji Chen Taijiquan – kto weźmie na siebie ciężką odpowiedzialność reprezentowania, promowania i rozwoju sztuki Chen Fake’a.

W tym czasie Feng Zhiqiang pracował w Pekinie dla firmy produkującej silniki elektryczne. Był to czas „Wielkiego Skoku Naprzód” (ruchu politycznego). Miał bardzo dużo pracy. Nie tylko nie uczył publicznie, ale także nie pojawiał się wśród innych adeptów sztuki walki.

Bardzo martwił się, co się stanie ze sztuką swego mistrza i z jego współbraćmi. Kiedykolwiek się coś działo, zawsze zgłaszał się na ochotnika. Wraz z braćmi, którzy udzielali publicznych lekcji Taiji, ustanowili trzy zasady:

1)     nie powodowania kłopotów,

2)     nie angażowania się w walki,

3)     jeżeli jednak jakiś śmiałek będzie nalegał, to feng będzie tym, który podejmie walkę w imieniu stylu.

Pewnego dnia, w jednym z miejsc, w których nauczali bracia Fenga, zjawił się potomek słynnego mistrza. Otwarcie poprosił o „porównanie sztuk walki w celu zaprzyjaźnienia się”, co jest synonimem wyzwania na pojedynek. Dodał, że: „Taiji wygląda ładnie, ale jest bezużyteczne; pewnie jest dobre wyłącznie dla zdrowia i trawienia pokarmów”.

Zgodnie z ustalonymi wcześniej zasadami, braci Fenga zaaranżowali datę pojedynku i poinformowali o nim Fenga. Gdy nadszedł ten dzień, wyzywający przybył z kilkoma ludźmi. Gdy ujrzał brata Fenga, to chciał już walczyć. Feng wyszedł przed niego i rzekł: „Nie ma potrzeby by mój starszy brat przyjmował twoje wyzwanie. Pozwól mi pierwszemu spróbować”.

Mężczyzna przyjął pozycję walki, okrążył Fenga parokrotnie i zaatakował. Gdy tylko to zrobił, to odleciał i ciężko upał na ziemię. Nie mógł nawet złapać oddechu. Feng Zhiqiang natychmiast podbiegł do niego, by poprzez masaż ocucić go. Gdy wróciła mu świadomość i zobaczył, że Feng się nad nim pochyla, odsunął się i powiedział: „Walczmy ponownie za trzy dni” i szybko się oddalił. 

Innym razem, przybył znany artysta sztuk walk z Północno-wschodnich Chin. Otwarcie zażądał walki z Fengiem. Na co, Feng z ochotą przystał. Po walce uniósł kciuk i przyznał, że kung fu Fenga jest lepsze. Feng Zhiqiang po prostu się uśmiechnął.

Był też mistrz Qigongu, który wyzwał Fenga na pojedynek głodówkowy. Oboje usiedli w pozycji lotosu w zamkniętym pokoju bez dostępu do jedzenia. Można było im dostarczyć tylko trochę wody. Po trzech dniach, Feng trenował swoim stalowym kijem, który ważył ponad 18 kg, a rzucający wyzwanie nie miał prawie sił chodzić.

Spośród braci, Feng Zhiqiang i Chen Zhaokui byli najlepszymi przyjaciółmi. Często widywano ich razem publicznie. W swych ostatnich dniach mistrz Chen Fake poprosił Fenga by zaopiekował się jego synem. Feng wziął sobie tę prośbę swego mistrza do serca. Często trenował z Zhaokui, zarówno przed grupą ludzi, jak i za kulisami. W zamian Chen Zhaokui bardzo respektował swego starszego brata. Zawsze, gdy miał wyjechać z miasta, aby udzielać lekcji Taiji, przychodził wpierw do Fenga, by wspólnie zaplanowali strategie nauczania, itp. A jak tylko wracał z seminarium, to pierwsze co pędził do Fenga, aby zdać mu relacjię i podzielić się pozyskanymi informacjami i pomysłami.

Aż po dziś dzień Feng Zhiqiang wciąż ubolewa nad przedwczesną śmiercią Zhaokui. Obwinia się, że nie dopilnował go wystarczająco dobrze. Zawsze jak o tym wspomni, robi się bardzo emocjonalny.   

W 1981, gdy rozeszły się wieści o wcześniejszej emeryturze Fenga, to jego bracia Taiji spostrzegli w tym nadzieję dla swego stylu. Wraz ze wspólnotą artystów sztuk walki i innymi przedstawicielami istotnych urzędów państwowych skontaktowali się z Fengiem.

Feng wznowił swą pracę nad upowszechnianiem Chen Taijiquan. Zaczął od podstaw, od zorganizowania ludzi, miejsca, rozesłania wieści i rozpoczęcia treningów. W 1983 powołano Pekińskie Stowarzyszenie Badań nad Chen Taijiquan. Mistrz Feng Zhiqiang jednogłośnie został wybrany jego przewodniczącym, co czyniło go głową Chen Taijiquan.

 

Od tego czasu, styl ten rozprzestrzenił się od Pekinu na całe Chiny. W późniejszych latach upowszechnił się też poza Chinami po całym świecie. Rozpoczęła się nowa era promowania Chen Taijiquan. 

Szanghai, lipiec 1982

Najlepszy z najlepszych

W lipcu 1982 roku w metropolii Szanghaju odbyło się narodowy pokaz znanych mistrzów Taiji. W środowisku szanghajskich sztuk walk było to jak lipcowa pogoda. Stało się gorącą falą sztuki Taiji. Mistrz Chen Zhiqiang był najcieplejszym miejscem tej fali. Z dwóch powodów.

Po pierwsze, ludzie chcieli zobaczyć tego słynnego mistrza, który pokonał zagranicznego artystę sztuk walki, a zarazem przedstawiciela Chen Taijiquan. Po drugie, mistrz Feng Zhiqiang przybył na pokazy samemu, bez towarzyszy i organizatorzy mieli zapewnić mu partnera do pokazu autentycznych ‘pchających rąk’ kung fu. Inni mistrzowie demonstrowali ‘pchające ręce’ ze swoimi własnymi uczniami.

Pierwszym partnerem był pewien adept Taijiquan. Gdy tylko zwarli ręce, mistrz Feng zatrząsnął się, a przeciwnik wyleciał w powietrze i rzuciło go daleko w tył. Uderzył w podium przewodniczącego i poprzewracał kubki na głównym stole. Publiczność oklaskiwała moc pchających rąk mistrza Fenga.

Drugim partnerem był słynny adept kung fu z Szanghaju, który specjalizował się w treningu zewnętrznego twardego Qigong. Był znany z tego, że pokonał wielu ludzi. Pokaz odbył się w odkrytym obiekcie sportowym. Gdy tylko się dotknęli, przeciwnik nie okazał żadnej uprzejmości, a mistrz Feng momentalnie odrzucił go na ziemię. Wstał i spróbował ponownie. Tym razem został odrzucony na kilka metrów. Podszedł trzeci raz i tym razem odleciał horyzontalnie. Uczestnicy pokazu oraz publiczność mogli na własne oczy zobaczyć prawdziwą siłę Chen Taijiquan. Mogli przekonać się o sile mistrza Feng Zhiianga. Jego przeciwnik przekonał się z całego serca. Wyraził to, co wszyscy myśleli, rzekł:

„Taiji mistrza Fenga to prawdziwe Taiji”.

Po tym spotkaniu został bliskim przyjacielem i uczniem mistrza Fenga.

Na pewien czas hasło: „Fen Zhiqiang, Prawdziwe Taiji” stało się głównym tematem, o którym mówiło się w kręgu szanghajskich adeptów sztuk walki. Po pokazie, entuzjaści Taijiquan zaprosili mistrza, by został w Szanghaju i uczył Chen Taijiquan. Zgodził się i uczył w Szanghaju przez trzy i pół miesiąca. Ilość uczestników jego treningów osiągnęła najwyższy znany dotychczas poziom, a na jego seminaria przybywali adepci wszystkich styli Taijiquan.

Podczas swoich warsztatów był ciągle wyzywany do sprawdzeń przez śmiałków, którzy używali do tego wszystkich dostępnych okazji i wymówek. Szanghajscy artyści sztuk walk wyrażali swe wysokie uznanie dla poziomu sztuki walki mistrza Fenga oraz dla jego etyki sztuk walk. Rozwinął wiele przyjaźni w tej metropolii. 

Niesamowita moc i doskonałe umiejętności   

W 1960 mistrz Feng pracował w Pekińskiej Kompani Elektrycznej. W manufakturze transportowano ciężkie motory, ważące 1000 jin (co odpowiadało około 500 kg) z jednego końca na drugi przy pomocy wciągnika sufitowego. Pewnego dnia, podczas transportu motoru, stalowe kable, które mocowały go do wciągnika, poluzowały się i nagle motor zaczął spadać. W mgnieniu oka, pracujący w pobliżu mistrz Feng doskoczył do motoru i złapał go w locie, po czym położył bezpiecznie na podłodze.

Działo się to wśród krzyków i wrzasków pobliskich pracowników. Elektryczny motor został uratowany. Pracownicy wokoło byli zszokowani. Gdy tylko powróciły im zmysły po szoku, to zdali sobie sprawę czego właśnie byli świadkami. Taki 500 kilogramowy motor wymaga zazwyczaj siedmiu silnych młodych ludzi, by móc go przesunąć. Do jego ciężaru dodając siłę spadania, to jakim rodzajem mocy trzeba by  dysponować, aby móc go zatrzymać?

Pracownicy podeszli do mistrza Fenga i zapytali: „Czy wiesz ile to waży? Dlaczego nie uskoczyłeś zamiast próbować go zatrzymać? Czy wogóle brałeś pod uwagę konsekwencje swego działania?”

Feng odparł: „Nie, nie brałem. Jak to się działo, to nie zdawałem sobie sprawy, co się dzieje. Nie wiem jak znalazłem się pod motorem i w jaki sposób go złapałem. Jedyne co czułem, to, że mój dantian wybucha, wysadza go w górę i z tyłu mego kręgosłupa. Zatrzymałem i złapałem motor”.

Wcześniej pracownicy całej kompani słyszeli niesamowite historie o mistrzu Fengu, ale pierwszy raz mogli zobaczyć prawdziwie niezwykłą moc na własne oczy. Bez zobaczenia tego zdarzenia na żywo nikt nie byłby w stanie uwierzyć w to, co Feng właśnie zrobił. Wieść, o tym rozniosła się i każdy wiedział, że Motorowa Kompania Elektryczna ma u siebie zadziwiającego artystę sztuk walki.

Stąd wielu młodych ludzi, wiedzionych ciekawością zaczęło przybywać z nadzieją na możliwość przetestowania go, ale mistrz Feng wiedział, że ci młodzi ludzie nie są wystarczająco silni, a po prostu w gorącej wodzie kompani. Nie ważne jak bardzo starali się go nękać i zaczepiać, to zawsze się uśmiechał i nigdy nie brał tych wyzwań na poważnie.

Pewnego dnia, gdy mistrz Feng kucał, pracując w warsztacie, dość duży i wysoki młody mężczyzna skradał się tuż za nim. Facet ten służył w jednostce bojowej w wojsku. Miał za sobą dużo treningu w Qinna (manipulacji stawami, dźwigni, chwytów, trzymań i wykorzystaniu punktów witalnych) oraz wojskowych, bojowych technik walki wręcz. Zawsze chciał spróbować i przetestować kung fu mistrza Fenga. Uznał, że ten moment, to świetna okazja.

Gdy się zbliżył, nagle popchną Fenga, w nadziei wytrącenia go z jego kucającej pozycji. Niemniej jednak, gdy tylko dotknął pleców Fenga, odrzuciło go w powietrze i ciężko wylądował na podłodze. Całym sercem przekonało go to o zdolnościach bojowych mistrza Fenga.

Przy innej okazji przybył adept sztuk bojowych, który nie wierzył, że Taiji może mieć zastosowanie w realnej walce. Poprosił o test z mistrzem Fengiem, który się zgodził. Gdy uderzył poczuł, że ciało Fenga trochę się zatrzęsło, ale i tak go odrzuciło. Następnie Feng pozwolił mu na zwarcie i gdy zaczął silnie szarpać, to usłyszał, że Feng ze swego dantian generuje dźwięk „heng” i „ha”. Znowu go odrzuciło i twaro wylądował na ziemi. Był osłupiały.

W tym czasie zakład pracy Fenga miał drużynę zapaśniczą, w której było 12 członków. Wszyscy oni byli aktywni, młodzi i silni. Pewnego dnia, gdy Feng przechodził przez miejsce, w którym trenowała ta drużyna, jeden młody zapaśnik spostrzegł go i zaszedł mu drogę. Dawał do zrozumienia, że chce go sprawdzić. Feng wiedział, że nie może odmówić, uśmiechnął się więc i rzekł:

„Dlaczego cała wasza 12-stka nie miałaby stanąć razem w linii i wspólną siłą mnie przepchnąć”

Zawodnicy pomyśleli, że przecież każdy z nich potrafi wytworzyć kilka setek funtów siły. Jeżeli popchną razem, to a to wspólnie około 2 do 3 tysięcy funtów siły (nacisk ok 900-1300 kg). Jak więc mieliby go nie przesunąć?

Ustawili się więc w linii jak pociąg, gotowi do popchnięcia. Facet z przodu położył swoje ręce na brzuchu Fenga i oliczając do trzech, wszyscy razem pchnęli. Mistrz Feng stał jak góra Tai w Shandong. Nie przesuną się nawet o cal. Nagle, jego danatian obrócił się i wszyscy zapaśnicy upadli na ziemię. Od tego momentu mieli szacunek do siły Fenga.         

Zbiegiem okoliczności podczas ‘Międzynarodowego Treningu Wushu’, seminarium odbywającego się w Shenzhen, jeden z adeptów chciał sprawdzić, czy faktycznie nie można przepchnąć Fenga. Poprosił siedmiu innych adeptów, aby uformowali linie i spróbowali przepchnąć Fenga, podobnie jak wcześniej zapaśnicy. Stało się z nimi to samo co z zapaśnikami. Ci studenci, również później wysoko zaczęli cenić kung fu Fenga.

Podczas jednej ze swoich licznych wizyt w Japonii, Feng został poproszony o demonstracje podczas dużego wydarzenia japońskich sztuk walk. Specjalnym gościem był były premier Japonii. Feng zademonstrował „Wybuchową Pięść”, a większość z liczącej ponad 2000 osób publiczności relacjonowała, że podczas demonstracji mogli poczuć Qi mistrza Fenga. Były premier podszedł, by wyrazić swą pochwałę i pogratulować zdolności. Nic dziwnego, że potem zapraszano do Japonii Fenga wielokrotnie.

Od kiedy mistrz Feng skończył 70 lat, to nie używa już widocznej siły podczas swoich sesji pchających rąk. Niektórzy spekulują, że może starzejąc się stracił już swą moc. Nic bardziej mylnego. Zgodnie z teorią Taiji,

najwyższym poziomem powinna być siła pochodząca z pustki. Moc przejawia się jako dusza, a nie ciało fizyczne.       

Latem 2000 roku, podczas seminarium w Europie, wykonywał trochę relaksowych pchających rąk z jednym z uczestników. Jego oczy były zamknięte, a ciało zrelaksowane. Po prostu zwyczajnie płynął w ruchu ze swoim partnerem ćwiczenia. Był aż tak zrelaksowany, że aż wydawało się, że zaraz zaśnie. Jego oponent zauważył tę dobrą okazję i nagle oburącz mocno pchną w klatkę Fenga. Zanim ręce oponenta dotarły do klatki Fenga, ten otworzył oczy. Oponent odleciał w tył i rąbnął w drzewo oddalone o 3 metry. Nikt nie zauważył, co tak naprawdę Feng zrobił. Nie było można dostrzec żadnego nawet subtelnego manewru. Przeciwnik Fenga relacjonował później, że jest całkiem pewien, że z oczu Fenga wystrzelił strumień światła podobny do błyskawicy i to go powaliło. Czy może to znaczyć, że Feng osiągnął ten najwyższy poziom Taijiquan?

Jego moc i zdolności nie ograniczają się tylko do działań na polu sztuk walki. Zimą 1998 roku, jeden z jego uczniów przybył odwiedzić go w Pekinie. W dniu przyjazdu, mistrz Feng złamał małą kość w swej pięcie podczas brania prysznica w swej prymitywnej łazience. Poślizgnął się na kostce mydła. Był przykuty do łóżka, a jego kostka spuchła. Dwóch jego chińskich uczniów, będących ‘anmo’ (fizjoterapeutami) natychmiast przybyło, aby mu pomóc. Powiedział im, że całkowicie wydobrzeje w ciągu kilku dni i nie muszą się martwić. Lekarz stwierdził, że na takie złamanie potrzeba około miesiąca lub dwóch, aby wyzdrowieć. Po pięciu dniach widziano go na ulicy jak rozładowywał worki z cebulą z ciężarówki.

Nie tylko w pełni wyzdrowiał, ale pomagał już innym. Pokazywał młodym pracownikom kompani jak bardziej efektywnie używać taili. Czy to normalne zachowanie emeryta po 70-tce? Czy byłby w stanie rozładowywać ciężarówki, gdyby nie były mistrzem Taiji i Qigong?

Pewnego poranka, zimą 2001 roku, Feng wychodził ze ‘Świątyni Ziemi’ po porannej praktyce. Towarzyszył mu Chen Zhonghua, Yaron Seidman i kilku innych z Europy i chińskiej prowincji Xinjiang. Chen i Yaron rozmawiali ze sobą i zostali trochę w tyle.

Następnie przyspieszyli, by dogonić grupę i gdy się zbliżali, zobaczyli jak Feng wystrzelił w górę na niecały metr. Był tak lekki i pełen wdzięku, że zrobił to tak, że ludzie idący obok niego nie zdawali sobie z tego sprawy. Było to widać tylko z tyłu. Gdy Yaron Seidman zapytał go o to, wyjaśnił, że jego stopa ugrzęzła w pęknięciach kamieni. Jego ciało instynktownie odskoczyło, oszczędzając mu upadku. Feng wyjaśnił, że to była „sprężysta siła”, która pochodzi z Hunyuan Taiji:

„Po, co w ogóle ćwiczyć Taiji, jeśli nie moglibyśmy zrobić nawet czegoś tak błahego?

Po treningu, my już więcej nie upadamy, bo mamy tę specjalną energię”.

To powiedział 73 letni człowiek. 

Jak wiele kości, kolan i bioder moglibyśmy uratować, jeżeli ćwiczylibyśmy Taiji?

Chenjiagou

Zwrócenie daru rodzinie Chen

Chenjiagou w hrabstwie Wenxian, w prowincji Henan jest miejscem narodzin stylu Chen Taijiquan. W każdym pokoleniu można znaleźć tam słynnych mistrzów. Dzięki swym wybitnym zdolnościom kung fu, słynnym mistrzem 17-tego pokolenia był Chen Fake. W 1928 roku wyjechał on z Chenjiagou i zamieszkał w Pekinie, gdzie nauczał Chen Taijiquan. W ten sposób to Pekin stał się centrum tego stylu.

Wraz z końcem „Rewolucji Kulturalnej” (1966-1976), pojawił się ogólnonarodowy ruch ponownego odkrywania i przywracania sztuk walki. Jednakże siedziba Chen Taijiquan, Chenjiagou mierzyło się z ogromnymi przeciwnościami i trudnościami, które ten 10-cioletni okres ciężko odcisnął na Taijiquan.

Do mistrza Feng Zhiqianga, do Pekinu dotarł list od przywódcy Chenjiagou. Z poważaniem zapraszał mistrza Fenga, aby przybył i nauczał w tym miasteczku. Każde słowo i każde zdanie było poruszające. Mistrz Feng poczuł ogromne znaczenie listu. Poczuł także zaufanie i nadzieję jakie ludzie z Chenjiagou w nim pokładali.

To sprawiło, że pomyślał o całym treningu jaki otrzymał od mistrza Chen Fake’a oraz przypomniał sobie ostatnie słowa, którymi jego nauczyciel się do niego zwrócił. Pamiętał również nauki mistrza Hu Yaozhen’a i jego rekomendacje. Przypomniał sobie, że obiecał propagować sztuki walki i promować sztukę swoich mistrzów. Z radością przyjął zaproszenie i wyjechał do Chenjiagou.    

Z całego serca zapragnął zwrócić sztukę swego mistrza, Chen Fake’a, 19-temu pokoleniu uczniów rodziny Chen.

Mistrz Feng przybywał do Chenjiagou trzy razy. Wielu uczniów rodziny Chen przybywało również do Pekinu, aby uzupełnić naukę swej sztuki od mistrza Fenga. Obecny pomyślny rozwój Chen Taijiquan w Chenjiagou jest ogromnie zobowiązany pracy Feng Zhiqianga. Ten okres historii będzie zapamiętany na całe następne pokolenia.

Wspominając dni nauczania w Chenjiangu; mierząc się z rozwijaniem stylu Chen we współczesnym świecie; oraz patrząc w przyszłość rozwoju Taijiquan w Chinach, mistrz Feng, jeszcze raz głębiej pojął słowa, które jego mistrza, Hu Yaozhen wypowiedział wiele lat wcześniej:

„Chińskie sztuki walki nie należą do rodziny, nie należą do jednej gałęzi, należą do całych Chin, a nawet dalej, do całej ludzkości”.

   

Kontynuacja dziedzictwa

Mistrz Feng jest płodnym artystą, zarówno w sensie sztuk walki oraz zdolności literackich. Dysponuje nie tylko wysokim poziomem doświadczenia w sztukach walki, ale jest również badaczem, uczonym.

Lubi wydobywać esencję różnych styli na swój własny użytek. Jego zawsze otwarty umysł ma szerokie horyzonty.

Nie jest konserwatystą, lecz kimś zawsze chętnym podzielić się z innymi swoimi doświadczeniami oraz wcześniejszymi naukami swoich mistrzów. Robi to w formie pisemnej oraz nauk ustnych. W ciągu kilku dekad, opublikował następujące prace:

„Taijiquan Practical Fighting Techniques”

„Selected Works of Chen Style Taijiquan”

„Entrance to Chen Style Taijiquan”

„Taiji Hunyuan Neigong”

„Xinyi Hunyuan Taijiquan”

„Chen Shi Xinyi Hunyuan Taijiquan”

„Chen Shi Taijiquan Silk Reeling Gong”

„Chen Style Taiji 24 Elbow”

„Chen Style Taiji Chin Na”

„Chen Style Taiji Broad Sword”

„Taiji Bang Qigong”

„Taiji Eight Techniques Basic Training”

„Chen Style Taijiquan Push Hands”

 

Wyprodukował dziesiątki filmów instruktażowych i innych materiałów. Jego nauki na temat esencji Taiji, sekretów Taiji i metod treningowych Taiji zostały wydane w wielu wpływowych czasopismach i magazynach, zarówno w Chinach i zagranicą.

Jego nauki i artykuły wywołały heurystyczne dyskusje w badaniach nad teorią Taiji, znów zarówno w Chinach i zagranicą; są uwielbiane przez wielu entuzjastów sztuk walki. Wiele z jego artykułów zostało przetłumaczonych na wiele światowych języków. Niektóre zostały opublikowane i wielokrotnie wznawiane.

Wszystkie te działania, to ciężka praca i doświadczenie Taijiquan całego życia mistrza Fenga. Będą służyły jako kamienie milowe dla rozwoju Taijiquan i rozwoju chińskich sztuk walk na całym świecie.

Mistrz Feng często mówi:

„Niech chińska kultura Taiji lepiej służy ludzkości, to moje najlepsze życzenie”

*          *          *

 

 

 

GALERIA

Feng Zhiqiang i jego dwaj najbliżsi nauczyciele: 

Na pierwszym zdjęciu: Chen Fake (czwarty z lewej), Hu Yaozhen (piąty z lewej), Feng Zhiqiang (stoi w drugim rzędzie za Chen Fake)

Na drugim i trzecim zdjęciu obrazy: Chen Fake (lewy), Hu Yaozhen (prawy)

1981

Konferencja Taji Quan w Szanghaju, 1982

Na pierwszym, drugim i trzecim zdjęciu, obecni: Feng Zhiqiang, Ma Yueliang (Wu), Sun Jianyun (Sun), Fu Zhongwen (Yang), Gu Liuxin (Chen), Au Yangfeng, Yang Zhenduo, Wang Peisheng, Hong Junsheng, Chen Xiaowang i inni  

Na czwartym zdjęciu, od lewej: Yang Zhenduo, Wang Peisheng, Hong Junsheng, Feng Zhiqiang, Chen Xiaowang

W Chenjiagou, siedzibie i miejscu narodzin Chen Taiji Quan

Różne zdjęcia

Z Chen Zhonghua, redaktorem i współautorem biografii

 

 

Źródło:

„Hunyuan Qigong”, Feng Zhiqiang, tłum. (z chińskiego na angielski) Chen Zhonghua, wyd. Hunyuantaiji Academy, Alberta, Canada 2001

 

Do poczytania o Feng Zhiqiangu, po polsku:

Artykuł: „Mistrzowie Taiji: Feng Zhiqiang”, Andrzej Kalisz, w magazynie “Kung Fu – Karate” nr 4(21)/1996.

http://www.neijia.net/neijia/feng_22.html

Dodaj komentarz